Żyję, tak, żyję i mam się dobrze. Dużo prac, dużo zdjęć, dużo wpisów do przygotowania, tylko... Trzeba było troszkę poczekać, siła wyższa! ;) Dziś przedstawiam nową sówkę. Nazywa się Paulina i jest piękna. Gdyby ktoś powiedział mi kiedyś, że uszyję coś w takiej tonacji.. Spotkałby się z ciętą ripostą. Jednak nowa porcja koralików i odcieni, która do mnie dotarła, wystarczająco urzekła :) Połączyłam kilka
z nich, tak właśnie powstał nowy wisior.
z nich, tak właśnie powstał nowy wisior.
Paulina nie różni się zbytnio od poprzednich sówek. Kaboszon to kocie oko, oczka i dziób to hematyt. Do obszycia użyłam głównie drobnicy preciosa i toho. W tych pierwszych zakochałam się bezwarunkowo, nasza współpraca będzie układać się pomyślnie, to pewne. Powstały już bazy do kilku kolejnych wisiorów. Prawdziwa eksplozja radosnej twórczości wybuchnie po weekendzie :)
Precyzyjnie wykończona, pełna gracji i wdzięku - taka jest Paulina.
Imię dla sowy w fuksji wybrałam komisyjnie, z Miidori. Geneza niech zostanie naszą słodką tajemnicą :D W kolejnych dniach można spodziewać się kolejnych wpisów. Tym razem będzie to biżuteria w sznurkowej wersji i kilka malowanych prac. Farby i pędzle odstawione na kilka dni, wracam do koralików i metrów splątanych nici :3
Skoro piątek, to będzie i piosenka na dziś. I na każdy piątek.
https://youtu.be/YykjpeuMNEk
Bo to będzie dobry weekend.
Najlepszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz