15 czerwca 2018

Bransoletki na szydełku.

Kiedy jakieś 12 lat temu dostałam swój pierwszy zestaw koralików, wydawało mi się, że jestem w niebie. Pamiętam też, że pierwsza rzecz, jaką z tym pudełkiem zrobiłam, to było rozsypanie zawartości na dywanie o dość ciekawej fakturze. Widać typowo kopciuszkowe zajęcia były mi pisane od zawsze. Te 12 lat temu wiele materiałów nie było jeszcze tak powszechnie dostępne jak teraz. Dziś wystarczy otworzyć przeglądarkę i za kilka dni w domu można mieć już absolutnie wszystko (pod warunkiem, że ma się wypłatę z prawdziwego zdarzenia, a nie jałmużnę, bo wtedy zamawia się mniejszymi porcjami). 

Zaczynałam od prac najprostszych, gdzieś z biegiem lat stawiając kolejne kroki. Od składaczków, przez drobnicę, potem całą gamę kamieni i minerałów. I przeróżne formy. I podziwiałam inne, utalentowane babeczki, gdzieś w duchu myśląc "jak ja bym tak chciała...". I tak oto nauczyłam się haftu koralikowego, liznęłam trochę sutaszu, większość ściegów
i związanych z nimi technik jest mi znana, pewnie poruszam się po krośnie. 

Od dłuższego też czasu, jak w transie dziergam szydełkowe sznury. Nauczenie się tej techniki było strzałem w dziesiątkę. I tutaj właśnie przydaje się to usposobienie leniwca, gdy czasami okazuje się, że nawlekanie sekwencji trwa godzinami,
a inni patrząc już na proces tworzenia wspominają coś o cierpliwości, dokładności i "że ja bym tak nie mogła". Mówią też, że nuda, ale ja mówię to samo patrząc na ich życie ;) 

Część szydełkowych bransoletek już rozeszła się po świecie, poniżej przedstawiam kilka sznurów z mojej kolekcji. Zupełnie tak samo, jak w innych technikach, najbardziej przemawiają do mnie wzory geometryczne, delikatne. Nie przekonują mnie zaś wzory pstrokate, wielokolorowe, często kwiatowe. Używam drobnicy w każdym rozmiarze.
Zakochałam się w dzierganiu tych sznurów <3 Wczoraj dostałam paczkę z drobnicą na kolejne kilkanaście bransoletek, właśnie nawijam sekwencje na szpulki. Czy istnieje piękniejszy plan na piątkową noc?













Powiem krótko - będzie ich całe mnóstwo, a od miesięcy poszukuję idealnego koloru i wzoru na lariat. Zapowiada się wiele godzin relaksującej pracy!

1 komentarz:

  1. Czuję się odpowiedzialna, choć nie wspomniana w tekście, za czasem kopniecie w tyłek i podrzucenie kilku podpowiedzi... :)
    No a dziś podziwiam piękno prostoty!

    OdpowiedzUsuń