26 października 2018

Bliźniacze kolczyki w dwóch odsłonach

Biżuteria była i będzie najlepszym dodatkiem, który podkreśla to, kim jesteśmy. Oddaje nasz charakter, zamiłowania. Możliwość jej spersonalizowania pozwala w pełni określać nas samych. Nie dziwi więc, że z biegiem czasu kolekcje biżuterii co raz to zaskakują nowymi odsłonami, powstają nowe techniki, materiały... Nie wiadomo, za co się łapać. 

O ile nie mam problemu z ilością i różnorodnością biżuterii w zasięgu ręki, o tyle od zawsze w mojej głowie toczy się bitwa pt. "a czy to tak wypada?". To jeden z powodów, dla którego długo wzbraniałam się od sutaszu. Po co spędzać godziny przy pracy, podziwiać efekty, a nie mieć możliwości założyć ich i z dumą nosić? Bo nie wszędzie bardzo eleganckie kolczyki z długimi chwostami nie tyle wyglądają dobrze, co się sprawdzą. Na szczęście - jest na to sposób. 

Zamawianie więcej niż potrzeba - ma swoje plusy, od zawsze tak przeczuwałam. Wiem, że kartony, które mnie otaczają, gdyby mogły, przytaknęłyby mi chórem niczym komoda w Pięknej i Bestii ;) Nadmiar ceramicznych łezek okazał się idealny w tym przypadku - powstały dwie bliźniacze pary kolczyków. Wersja codzienna, nazwijmy ją "roboczą" oraz elegancka, ze stonowanym rozmachem.

Spójrzcie, jak można ten życiowy problem łatwo rozwiązać ;)
Do tych dwóch par użyłam ceramicznych kropelek, drobnych koralików toho 15o, kuleczek jadeitu, ozdobnych kwiatków
i sznurków do sutaszu. Obydwie pary kolczyków mają wkomponowane sztyfty, dzięki czemu delikatnie przylegają do ucha.






Jest piątek, jest przyjemnie. Spokojny i pogodny nastrój pozwala odpocząć i zregenerować siły. Fakt, jest tyle czasu, że można uszyć coś nowego, może podreperować już zrobione cudeńka. Ale można też założyć słuchawki, zasiorbać dobrej herbaty, odpoczywać...

I tak jest dobrze.
A w słuchawkach ten kawałek
https://www.youtube.com/watch?v=FM7MFYoylVs

Dobrego weekendu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz