Przed świętami zasoby moich prac zazwyczaj gwałtownie zmniejszają się. Cały rok można szyć, dziergać, malować i ozdabiać a później chować do szuflady czy do pudełek, nic się nie dzieje. W międzyczasie można też sporo zepsuć czy spruć... Czasami wpadnie jakieś zamówienie, w końcu też ja podaruję komuś jedną z robótek. Tworzy się dla przyjemności, dla siebie, z jakiejś wewnętrznej, bliżej nieokreślonej potrzeby i faktu, że ma się talent, potrafi się. O ile zaś sympatyczniej siadać do biurka z myślą, że kogoś robótka ta ucieszy...
Ostatnie miesiące są pod tym względem radosne :) Większość prac, które stworzyłam w trakcie kończącego się roku, znalazło już nowe Właścicielki. Bardzo mnie to cieszy i jest to najlepszą rzeczą, która może trafić się takiemu człowiekowi, jak ja. Wciąż się uczę, często też myślę, że jeszcze tyle nauki przede mną, tyle technik... I jak każdy, miewam kryzysy twórcze, te dni niemocy, gdy pękają najmocniejsze nici, igły, gdy nic nie wygląda tak, jak w wyobraźni. Teraz nadszedł czas na nowe projekty.
I już od kilku tygodni pracuję nad nową, nazwijmy to z lekką przesadą - kolekcją. Nie liczę ilości kamieni, które obszyłam, zaczęłam myśleć co dalej, odłożyłam i sprułam. Jednak pracę przy każdej robótce dokumentuję krok po kroku...
I tym oto sposobem specjalny folder "nie pykło" stale się powiększa! :)
Część powyższych prac już rozebrałam. Druga część czeka jeszcze na swoją szansę.
Zakończyły się już świąteczne promocje, dlatego też dziękuję każdemu, kto zajrzał i postanowił sprawić komuś prezent!
O świętach jeszcze będzie.
I tym oto sposobem specjalny folder "nie pykło" stale się powiększa! :)
Część powyższych prac już rozebrałam. Druga część czeka jeszcze na swoją szansę.
Zakończyły się już świąteczne promocje, dlatego też dziękuję każdemu, kto zajrzał i postanowił sprawić komuś prezent!
O świętach jeszcze będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz