28 maja 2018

...od innej strony.

Niektóre z publikowanych przeze mnie prac są wytworami, do których projekty powstawały długo, szkic za szkicem na zmiętych kartkach lądował w koszu, a na pruciu i powtarzaniu sekwencji zmarnowało się metry nici. Warto wiedzieć, że ze wszystkich talentów, na jakich mi w życiu zależało, za żadne skarby nie potrafię rysować/malować... Mimo posuniętego wieku, w dalszym ciągu moje "artystyczne" rysunki bije na głowę nie jeden przedszkolak. Dlatego też przelanie pomysłu na papier to nie lada sztuka, no i musi potrwać. Satysfakcja z odwzorowania tych wizji była zastrzykiem zadowolenia
i motywacji do dalszej pracy. Wiadomo przecież, musi być ładnie, równo, perfekcyjnie, przemyślanie, od kreski do kreski, symetrycznie... A no właśnie, nie musi.

Okazało się, że można usiąść bez konkretnej wizji i z niecierpliwością czekać, co z tego wyjdzie... Szyć rząd za rzędem, szperać, szukać, próbować. Jaspisy, onyks, agat i lawa wulkaniczna z maleńkimi toho 15o.

I tak to wyszło...







Wyszło elegancko, tak myślę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz