3 stycznia 2016

...byle szczęśliwego :)

Jak mówi główna zasada jednego z moich ulubionych serialowych bohaterów, Barney'a Stinsona, "New is always better". Z tą myślą kolejny dzień siedzę przy biurku. Sięgam po lepsze. Może nie jest to jeszcze typowy twórczy amok, ale uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Efekty pracy są widoczne. Sporo czasu poświęcam też na trening - poznaję nowe ściegi, techniki, uczę się, pruję... Z pewnością wyjdzie to na dobre. Zmieniam też okolice biurka. Subtelnie, powoli i bez rewolucji. Mój pokój staje się moją prawdziwą oazą. 

Mały, ciasny, ale własny :) sterty staroci raz po raz lądują w śmieciach. W ruch poszła biała (!) farba. Nigdy się tego nie spodziewałam, dopiero w zeszłym roku urzekły mnie pokoje w takim stylu. Białe meble już miałam. Część z nich na siłę starałam się potraktować wszechobecnym, niebieskim odcieniem. Teraz z powrotem stały się białe. Błękit chcę zmienić na szary, najlepiej w matowym wydaniu. Ściany bez zmian, błękit i fiolet. Bogu dziękuję do dziś, że nie dałam się namówić na sztampowe połączenie z żółtym... 

Przy biurku pojawiła się antyrama z tym, co ważne i memami, które pomagają strawić bez popitki otaczającą rzeczywistość. Wieszaczek wbity w regał zajmuje się moją ulubioną biżuterią. Minimalizm, ale czuję się tutaj naprawdę dobrze... Powrót po 5 latach studiów nie był łatwy, zastana rzeczywistość nie raz daje z liścia. Ważne by mieć miejsce, gdzie to wszystko staje się mniej ważne. I gdzie wena zaskakuje jak szalona. 

Zewsząd bombardują w ostatnich dniach noworoczne postanowienia. Nie uznaję tego tematu. Wciąż będę kontynuować wszystko to, co sprawia, że jestem naprawdę szczęśliwa. Bez względu na datę. Jeśli potrzebuję zmian, nie patrzę w kalendarz. Ostatnio nie robi mi różnicy nawet dzień tygodnia. Tak więc siedzę i staram się zrobić coś nowego. Na przełomie roku powstał nowy wisior. Pierwszy raz, od kiedy zajmuję się haftem jestem zadowolona z obszycia okrągłego kamienia. Dla mnie to kolejny krok do przodu, jeśli spojrzę na to, ile razy próbowałam. Staram się też coraz więcej szyć bez filcu. Wiem, że dla wielu to norma. A ja dopiero stawiam pierwsze kroki. Do emerytury ogarnę ;)

Gdy myślę o minionym roku - widzę wiele sukcesów. Widzę też potknięcia, ale wstałam już dawno i dalej idę przed siebie. Jeśli 2016 okaże się tak samo dobry jak poprzedni - wciąż będę szczęśliwym człowiekiem. A to chyba o to chodzi, prawda?

PS zdjęcia, nowe prace, uzupełnienia w galeriach - w najbliższych dniach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz