26 marca 2016

Lekkoduch przyzwyczaja się do pracy.

Mija trochę ponad miesiąc od mojej ostatniej obecności na blogu. Okres ten to sprawa nieprzypadkowa. Podobno każdy się kiedyś ogarnie, widocznie przyszła kolej na mnie. 

Mówią, że lekkoduch. Mówią, że leniwiec. Nie wnoszę sprzeciwu, dodać tylko mogę, że patentowany śpioch. Albo miłośnik snu, to brzmi lepiej. Profesję opanowałam do perfekcji wstając o zawstydzających i niekulturalnych godzinach, typu 14. Nagle, z dnia na dzień przyszło mi zrywać się o nieludzkiej, 5.30. Ostatnimi czasy 14.00 kojarzy mi się z ostatnią godziną w pracy, a niekoniecznie pobudką i śniadanio-obiadem ;)

Swoje lekkoduszne nawyki praktykowałam przez ostatnich 5 lat. Dlatego też z przymrużeniem oka patrzę na codziennie drzemki, przespane popołudnia i próby odebrania tego, co mi się należy, czyli co najmniej ośmiu godzin snu na dobę. Na zmianę przyzwyczajeń, wdrożenie nowych nawyków i oswojenie się z zastaną rzeczywistością daję sobie jeszcze sporo czasu...

Niemniej, cierpi na tym wiele spraw. Nie jest to cierpienie wiercące dziurę w brzuchu. Nie mogę poświęcać na siedzenie przy biurku całych dni, obecnie kręgosłup pozwala mi na maksymalnie 2-3h. Mam rozpoczęte wiele robótek, w tym już 5! nowych sówek. Uznałam, że ujrzą światło dzienne, gdy wszystkie będą gotowe. 

Korzystając z zalet, jakie niesie ze sobą praca i wypłata, często otwieram ostatnio drzwi kurierom ;) dotarła dostawa drobnicy, kaboszonów, półfabrykatów, sznurków i... drewna z farbami. Właśnie doliczyłam się... 5 tajnych projektów. Także, gdyby ktoś myślał, że przepadłam, zaniechałam swoje rękodzielnicze miłości, znudziłam się, albo przerosło mnie regularne prowadzenie bloga - nic z tych rzeczy! :D Trwa konkretna reorganizacja, wszystko wróci do normy, gdy przestawi się rytm dobowy. 

Nie poczęstuję dziś zdjęciami, bo tajne projekty to tajne projekty, Zajmują też mnóstwo czasu, dlatego sówki i inne robótki muszą poczekać. Zdradzę tylko, że będzie się działo :) W kolejnych postach postaram się także pochwalić zakupami i polecić pewne miejsca, bo myślę, że warto!

Pozdrawiam,
illecebra