11 lipca 2016

Bronzyt w miodzie

Ostatnie dwa tygodnie bez aparatu. Wcześniejszy czas spędzony na szyciu i pruciu na zmianę... Bo musi być idealnie. Idealnie albo wcale, ot co.

W kwaterze głównej obecnie mam kilka rozpoczętych robótek, jedną całkiem sporą - już na wykończeniu, kilka mniejszych dopiero rozpoczętych  i bransoletkę robioną na zamówienie. Nie narzekam na brak weny, zajęcia i materiałów. Wszystkiego po uszy.
No, może z wyjątkiem czasu, który mogłabym poświęcić na coś twórczego :)

Sporo robótek już zakończonych leży w specjalnym koszyczku, tuż pod nosem. Czekają na sesję a potem pokazanie ich światu.
I to wszystko w najbliższym czasie!

Dziś w roli głównej - bronzyt w miodowej oprawie. To kompletnie nie moje kolory i nie moja bajka. Szyło się jednak wyjątkowo dobrze, jestem zadowolona z ostatecznego efektu. Wisior ma 6cm długości, szeroki jest na 3,5cm. Zawieszony może być na łańcuszku, bądź rzemyku w odpowiednim odcieniu. Kamień to wspomniany już, przeuroczy bronzyt obszyty koralikami Toho w trzech odcieniach. Na dodatek kilka koralików Fire Polish. Oto kilka fotek:









W najbliższych dniach pojawi się w galeriach. Zapraszam do śledzenia!

Chłodne te ostatnie dni. Jesień w środku lata. Ja jednak nie narzekam, narzekać będę jak wrócą upały i wiatrak będzie rozwiewał mi koraliki ;) "Pracownia" cały czas ewoluuje. Coraz więcej przedmiotów w moim pokoju ma biały kolor, otaczają mnie białe kwiaty, lampiony. Jest nad czym pracować...

Link na dziś - https://www.youtube.com/watch?v=450p7goxZqg

I pamiętajcie. Imprezy w poniedziałek sprawiają, że cały tydzień mija szybko, przyjemnie i z uśmiechem w duszy :)