28 maja 2018

...od innej strony.

Niektóre z publikowanych przeze mnie prac są wytworami, do których projekty powstawały długo, szkic za szkicem na zmiętych kartkach lądował w koszu, a na pruciu i powtarzaniu sekwencji zmarnowało się metry nici. Warto wiedzieć, że ze wszystkich talentów, na jakich mi w życiu zależało, za żadne skarby nie potrafię rysować/malować... Mimo posuniętego wieku, w dalszym ciągu moje "artystyczne" rysunki bije na głowę nie jeden przedszkolak. Dlatego też przelanie pomysłu na papier to nie lada sztuka, no i musi potrwać. Satysfakcja z odwzorowania tych wizji była zastrzykiem zadowolenia
i motywacji do dalszej pracy. Wiadomo przecież, musi być ładnie, równo, perfekcyjnie, przemyślanie, od kreski do kreski, symetrycznie... A no właśnie, nie musi.

Okazało się, że można usiąść bez konkretnej wizji i z niecierpliwością czekać, co z tego wyjdzie... Szyć rząd za rzędem, szperać, szukać, próbować. Jaspisy, onyks, agat i lawa wulkaniczna z maleńkimi toho 15o.

I tak to wyszło...







Wyszło elegancko, tak myślę.

23 maja 2018

Chwilowy powiew lata

... a miało być tak pięknie.

Długo czekaliśmy na tą wiosnę, oj długo. Gdzieś w głębi duszy pragnęło się pierwszych promieni słońca, ciepłych powiewów wiatru i wyjątkowego, pachnącego deszczu. Przyszła wiosna, pokręciła się kilka dni i poszła sobie... Niespodziewanie przyszło lato, zawitało na dłużej. 

Co prawda dziś już marznę pod kocem, ale ten powiew lata spowodował małe zawirowania. Oprócz oczywistej zmiany wystroju szafy na letni, przyniósł także kapkę weny i całą gamę kolorów, które w jakiś sposób odkryłam na nowo. Jak to mówią - za dużo słoneczka ;) 

Do szkatułki, w której do tej pory królowały czerń, grafit i granat dorzuciłam bransoletki błękitne, brzoskwiniowe,
w odcieniu trawy czy... - o zgrozo! - kanarkowe. Tak. To stało się naprawdę. Gdy otwieram przegródkę ze sznurkowymi bransoletkami, przed oczami mam całą gamę barw. Żywych, radosnych, pastelowych. Zdecydowanie słoneczko przygrzało w tym roku. 









Bransoletki wykonane są z woskowanych sznurków, wykończone posrebrzanymi materiałami. Do tego garstka agatów, jadeitów, szklanych koralików. Świeże, letnie barwy.

Prawda jest taka, że to najpiękniejsze kolory do pięknej, brązowej opalenizny :) 

Dawno nie było tu żadnej muzyki, czas to zmienić.
https://www.youtube.com/watch?v=Fd3_YJqLb7E

21 maja 2018

Stworzona, schowana i zapomniana.

Lana, bo o niej mowa, powiększyła kolekcję sówek już całkiem dawno temu. O dziwo, nie tylko ona, bo tych uroczych maleństw jest o wiele więcej. Stworzyłam, nadałam imiona, przeszły sesję zdjęciową i... No właśnie. Odłożyłam na kupkę, na której zebrała się już spora warstwa kurzu.  

Poznajcie Lanę. 

Stale rosnące doświadczenie przy koralikowych robótkach sprawiło, że to maleństwo powstało w jedno, przyjemne popołudnie. Za brzuszek posłużył kaboszon kocie oko, dziób to hematyt, zaś te wnikliwe ślipia - jadeit. Do obszycia użyłam drobnych koralików marianna i toho. Całości dopełnia krawatka i obszycie z filcu. 





Przeglądając dysk znalazłam całe mnóstwo prac, których "kariera" zakończyła się na sesji zdjęciowej, po czym wylądowały w pudełku i przykrył je kurz. Czas to zmienić. 

Wam też jest tak zimno?