Jak dobrze jest już wstać, kiedy nic nie boli. Nie trzeba się nerwowo rozglądać za koszyczkiem z lekami, powietrze swobodnie przechodzi przez nos... Widocznie, żeby to docenić, musiałam się naprawdę przez miniony tydzień solidnie zmęczyć chorobą. Na szczęście - tfu, tfu! - najgorsze już za mną. Można wrzucać wyższy bieg i zasuwać dalej :)
Sporo czasu spędziłam z nosem w koralikach.
Koralikowanie ma w sobie niesamowitą moc. Odpręża, uspokaja, pomaga ułożyć myśli.
Kiedy siada się i zanurza dłonie w kartonach pełnych tych drobinek, nawet czas zdaje się łaskawiej płynąć. Oddech spowalnia, najgorsze migreny uciekają w popłochu. To chyba jedyny czas, kiedy jest się samemu z ogromem swoich myśli. Stacza się niejedną, nierówną walkę, ale koniec końców, zawsze z uśmiechem ma się w dłoniach nowy uszytek :)
Od wielu osób słyszałam, że mam w sobie niezmierzone pokłady cierpliwości; że zarówno w pracy jak i przy rękodziele, kiedy innych już trafiają gromy z jasnego nieba, ja wciąż trwam w niezmąconym spokoju. Przychylam się do tej opinii. Mając ostatnio trochę wolnego czasu zauważyłam jednak, że chciałabym w tej twórczości wciąż więcej i więcej. Zrobić więcej, osiągać więcej, chwytać się kilku robótek na raz - czasem pół dnia nie potrafię zdecydować, za co się zabrać, bo chciałoby się wszystko na raz.
Na szczęście mimo rozwleczonego procesu podejmowania decyzji, kiedy już chwycę konkretną robótkę - doceniam czas przy niej spędzony, spokój, jaki niesie ze sobą przyszywanie każdego kolejnego koralika i postęp, jaki zrobiłam od początku swojej historii z rękodziełem.
To, co wychodzi spod moich rąk i cały ten twórczy proces, który rodzi się gdzieś w duszy i w serduszku - są to sprawy wyjątkowe i magiczne. Bo cieszyć trzeba się z tych rzeczy najmniejszych i przyziemnych.
Dlatego chyba tak bardzo cieszy mnie to udziergane maleństwo.
Niewielki, prosty pierścionek. Czarne i matowe, złote i błyszczące koraliki. Kilka godzin w ciszy i skupieniu.
Prosta forma, kształt. A cieszy :))
Dzisiejszy poniedziałek pełen jest optymizmu i dobrej energii. Jest początkiem :)
Poniżej mały wstęp do kolejnej, nowej pracy.